sobota, 26 lipca 2008

"Krejzole" w Sejmie.

Wśród młodszych fanów kabaretów wielką sympatią, o czym świadczą wskaźniki wejść na popularną stronę You Tube, cieszy się skecz grupy Paranienormalni o wdzięcznej nazwie "Blondynka". W owym występie dosyć często i gęsto pada słowo "krejzole" w różnych odmianach, czasem jako rzeczownik, czasem jako przymiotnik, ale zawsze sens pozostaje niezmienny. Wskazuje pewne działania albo grupę ludzi jako potencjalnych "wariatów" w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Natomiast w szerszym aspekcie sam skecz wyśmiewa pewne postawy życiowe owych "krejzoli".
Kiedy dziś przeglądałem wydanie jednej z poczytniejszych gazet w naszym kraju, zobaczyłem informacje, z której wynika że nasi rodzimi ex marszałkowie Sejmu chcą na poważnie rozmawiać z Bronisławem Komorowskim, o aktualnej sytuacji polskiego parlamentaryzmu w kontekście ostatnich wydarzeń w Sejmie.
Konsternacja jaka mnie ogarnęła po lekturze tego artykułu była niemała. Śmiać się czy płakać, oto był dylemat. Potem przypomniał mi się opisywany wcześniej występ kabaretowy i wszystko się stało jasne. "Krejzole" nadchodzą, właściwie są już u drzwi.
Tuzy polskiej polityki będą debatować o zachowaniu posłów. Ci sami ludzie którzy od lat gest po geście, uśmiech po uśmiechu przybliżali nas do sytuacji którą mamy obecnie, będą zastanawiać się jak uzdrowić polski Sejm.
Będzie tam Marek Borowski, który zapewne w czasie ostatniej kampanii LiDu płakał z rozpaczy widząc swojego kompana Aleksandra Kwaśniewskiego, przemawiającego do zebranych ludzi w stanie wyraźnie wskazującym. Zapewne spuścił wzrok po sobie, schował głowę w ręce i płakał wielkim łzami z kondycji polskiej sceny politycznej, gdy ex prezydent biadolił jak to domaga sie "zmiany obranej drogi przez J. Kaczyńskiego, L. Kaczyńskiego, Ludwika Dorna i Sabe". Dziwne, wydawało mi się, że kamery telewizyjne pokazały pierwsze rzędy owego audytorium słuchającego słów wodza Aleksandra (nie mylić z Macedońskim) i Panu Borowskiemu uśmiechu na buzi nie zabrakło.
Wywołany w poprzednim akapicie Ludwik Dorn, następny polityk łamiący konwenanse. Pies wiadomo, najlepszym przyjacielem człowieka jest, więc niech zapozna się z polskim Sejmem. Wpuszczono zwierzyniec na Wiejską, szkoda że im jeszcze prawa głosu nie dano, może byłoby lepiej w tym kraju. Zamiast tego pozostał tylko niesmak i głębokie niezrozumienie po co i komu to było ? Był taki jeden polityk w dziejach starożytnego Rzymu co to konia senatorem mianował. mam przypominać jak skończył ?
Czy ten wyczyn był trudny do przebicia ? Ciężko powiedzieć, ale stara się jak może obecny marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Niby rozsądny człowiek, wie o czym gada, kiedyś miałem okazje być na jakimś wykładzie dla studentów poświęconym "wojnie polsko - bolszewickiej 1920" i naprawę zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Tylko niech ktoś mi wytłumaczy po co on zapraszał ostatnio clowna do Sejmu ? Mało mamy tam "śmiesznych" ludzi ? Zapewne miało to na celu poprawę wizerunku polityków w oczach obywateli, a może po prostu chciał nam pokazać jak mało brakuje naszym politykom do owych clownów. Przyczepić jednemu czy drugiemu czerwony nosek umalować buzie i gotowe. Ja rozumiem, poprzednicy byli przebojowi więc i marszałek się stara nie pozostać w tyle.
Na koniec coś z PSLu, bo o nich cicho było, więc mamy rodzynka Józefa Zycha. Lapsus roku bez wątpienia w oczach nie tylko słuchaczy radiowych ale i wszystkich obywateli. Bo gdy Pan Józef staje przed Sejmem to mu staje... Znaczy on staje. Ex marszałek często przed Sejmem staje. Czy jakoś tak. Było śmiesznie, było komicznie, większość posłów klaskała nikt z rozpaczy nie płakał, ubytku włosów na skutek wyrywania też nie stwierdzono.
Ja nikogo na siłe nie chcę tu podejrzewać, o jakąś zawiść ludzką, chęć obrzydzenia obywatelom Sejmu, czy inne niecne czyny. Nawet nie śmiem. Niepodważalnym jednak faktem jest, że każdy z tych trybików, przybliżał nas do sytuacji jaką mamy obecnie w parlamencie.

Jak widać pamięć ludzka bywa krótka, a pamięć polityka jeszcze krótsza. Hipokryzja nic nie kosztuje, a zawsze można zaistnieć medialnie. W blasku chwały, z medialną łatką uzdrowicieli polskiego parlamentaryzmu, powrót w glorii z odmętów politycznej nicości na salony. Więc do boju "krejzole", do walki o lepsze jutro wasze, bo Nasze to raczej nie.
Zamiast debatować uderzcie się w pierś Panowie marszałkowie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz