wtorek, 26 maja 2009

Pierwszy uciekinier IV RP.

O Michale Kamińskim chciałbym dziś powiedzieć 2 słowa. Słownie DWA bo na więcej szkoda mojego zdrowia.

Jeszcze nie tak dawno, bo przy okazji poprzednich wyborów do Parlamentu Europejskiego, swój głos oddałem właśnie na tego Pana. Chyba powinienem ten czyn zrzucić na karby błędów młodości ,ale to nie w moim stylu. Dziś gdy widzę jego buzię w telewizorze mam nieodpartą ochotę rzucać w ekran czym popadnie. Przezornie moi bliscy w trosce o samopoczucie urządzeń mechanicznych w naszym domu, pochowali przede mną większość twardych przedmiotów, posiadających umiejętność utrzymania paraboli lotu przez kilka ułamków sekundy.

Politycy mają przeważnie to do siebie, że szybko zrażają do siebie ludzi. Jedni robią to z większym wdziękiem, inni z mniejszym, a jeszcze inni wystarczy że kichną a ręka sama szuka czegoś do rzucenia. Wśród mojej osobistej listy polityków Panu Michałowi dość szybko i sprawnie udało się przeskoczyć do tej trzeciej grupy.

Jak łatwo poznać, że statek tonie? Pewne małe stworzonka z długim, łysym ogonkiem czym prędzej opuszczają jego pokład. Ze świata przyrody do świata ludzi jest tylko krok, więc i na naszym podwórku możemy obserwować podobne zachowania. Przy czym im "statek" bardziej luksusowy, tym więcej kamer i aparatów wycelowano w jego pokład, dzięki czemu możemy jak na dłoni obserwować ruch na jego pokładzie.

Tak oto przechodzimy do sedna sprawy, do Pałacu Prezydenckiego.

Oto trwają przygotowania do ostatecznego starcia z siłami ciemności, uosabianymi przez duet Tusk-Palikot. Wytężone umysły w pocie czoła analizują punkt po punkcie słabe strony przeciwnika. Lecz cóż to, kogoś tu brakuje. Gdzie jest Pan Michał? Gdzie jest ten wspaniały i dumny spin doktor współtwórca sukcesu kampanii 2005 roku? Czy nie tam w rogu pokoju, przy małym okienku, z walizką w ręku? Już sobie odnalazł suchy ląd ... w okolicach Brukseli.

No cóż, niewątpliwie Pan Kamiński świetnie wyczuł pismo nosem. Lech Kaczyński szans na reelekcje nie ma. Swoją drogą to ciekawie kto pełnił funkcję rzecznika Prezydenta przez ostatnie lata? Ja nie pamiętam. Jak sądzę Pan Kamiński też woli zapomnieć. Bądź co bądź taka osoba to dopiero musi nosić na sobie ciężar odpowiedzialności za wykreowanie wizerunku pierwszej osoby w Państwie. Dziś jest już ostatni moment aby złapać się tej ostatniej deski ratunku, jaką jest wizja Brukseli. Przy tym zarobki całkiem niezłe i można języki poćwiczyć. Lepsze to niż zwiedzanie marginesu politycznego, wraz z Lechem Kaczyńskim i czekanie na kolejne wybory do Sejmu.

W życiu jak to w życiu, łatwiej jest dać drapaka niż zostać i walczyć.

Więc, wiejcie, wiejcie póki czas, nim ostatnia rzecz jaka jest jeszcze w rekach PiSu pójdzie na dno.

Panie Kamiński, jesteś Pan zwykły dezerter i tyle.

Podpisano, Pana BYŁY wyborca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz